Rosjanie znów przyłapani na strzelaniu do swoich. Odżyło najgorsze wspomnienia o NKWD
O tzw. oddziałach zaporowych po stronie rosyjskiej pisaliśmy już jesienią ubiegłego roku. To specyficzne jednostki, których najważniejszym zadaniem jest uniemożliwienie własnym żołnierzom jakiejkolwiek możliwości odwrotu. Tego typu praktyka stosowana była m.in. w 1918 roku. Komisarz wojskowy Lew Trocki pozwolił wówczas Michaiłowi Tuchaczewskiemu na rozstrzeliwanie uciekających z pozycji żołnierzy.
Najgłośniej w historii było jednak o batalionach karnych i oddziałach NKWD, które strzelały do uciekających z pola bitwy żołnierzy własnego kraju. Tworzone głównie w latach 1941-1944 jednostki znane były ze swojej bezwzględności. Ich krwawe zadania przez dekady działały na wyobraźnię szeregowych żołnierzy, którzy zmuszani byli do desperackich ataków lub pewnej śmierci z rąk własnych towarzyszy.
Rosyjscy uciekinierzy ostrzelani przez własne wojsko
W nagraniu z 12 czerwca tego roku widzimy takie właśnie zachowanie rosyjskich jednostek kontr-odwrotu. Na kanale „Szukaj swoich” na Telegramie pokazano, jak kilku Rosjan próbuje uciec z przypisanych sobie pozycji. Są oni zatrzymywany przez wojskowych, którzy stacjonowali w pobliskim lesie. Początkowo słyszą jedynie wezwania do kontynuowania walki. Później padają strzały.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) przekonuje, że tego typu zdarzenia nie są niczym niezwykłym na tej wojnie. Przypominają, że o podobnych przypadkach donoszono już w trakcie ostatnich kilku miesięcy. Ostrzeżenie o śmiertelnych konsekwencjach dezercji otrzymać miały m.in. jednostki rosyjskie stacjonujące wokół Bachmutu.
Oddziały zaporowe na Ukrainie?
„Ze względu na niskie morale i niechęć do walki, siły rosyjskie prawdopodobnie zaczęły rozmieszczać »oddziały barierowe« lub »jednostki blokujące«. Jednostki te grożą rozstrzelaniem własnych, wycofujących się żołnierzy w celu wymuszenia działań ofensywnych” – czytaliśmy w komunikacie, opublikowanym przez brytyjskie ministerstwo obrony jesienią ubiegłego roku.
„Prawdopodobnie, rosyjscy generałowie chcą, by ich dowódcy używali broni przeciwko dezerterom, pozwalając na zabicie ich po otrzymaniu ostrzeżenia. Generalicja chce utrzymać pozycję obronne, nawet za cenę walki do ostatniego żołnierza. Taktyka strzelania do dezerterów prawdopodobnie świadczy o niskiej jakości, niskim morale i niezdyscyplinowaniu sił rosyjskich” – czytaliśmy w dalszej części komunikatu.